BIAŁA GLINKA WYBIELAJĄCA OD FITOKOSMETIC - MOJE WRAŻENIA

Kochane, dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją maseczek. I pewnie nie będziecie zdziwione, że kolejny raz pokażę Wam rosyjski kosmetyk, który sprawdził się całkiem fajnie jeśli chodzi o pielęgnację twarzy z niedoskonałościami i z przebarwieniami. Zatem jeśli jesteście ciekawe czy warto kupić tę maskę, to zapraszam do dalszej lektury! :)



Kiedyś w mojej pielęgnacji twarzy maseczki był czymś bardzo rzadko stosowanym, a ośmielę się powiedzieć, że tylko sporadycznie. Jednak na wyjeździe postanowiłam zadbać troszkę o swoją cerę, która przechodziła wtedy straszny okres i jej stan się znacznie pogorszył. Dlatego postanowiłam używać więcej maseczek, które po niedługim czasie stały się nieodłącznym rytuałem w ciągu dnia. I tak właśnie szukając czegoś na moje przebarwienia po trądziku postanowiłam dorzucić tę maskę do koszyka. Cena za 60 gram wyniosła ok 4 złote, oczywiście bez kosztów wysyłki. I zakupiłam ją w internetowym sklepie Puderek, który możecie znaleźć >TUTAJ<. Jeśli chciałybyście zobaczyć co jeszcze znalazło się wtedy w moim koszyku to zapraszam Was >TUTAJ<.


Informacje, które znalazłam na stronie sklepu zachęciły mnie do zakupu tej niedrogiej maski. Gdyż jest to ekologicznie czysty produkt, który posiada działanie tonizujące, wybielające oraz odmładzające. Co więcej biała glinka stymuluje biochemiczne procesy w skórze, sprzyja regeneracji komórek, odmładza, wygładza drobne zmarszczki i wyrównuje koloryt skóry. Podczas regularnego stosowania skóra stanie się bardziej elastyczna i delikatna, co doda jej świeżości i młodego wyglądu. Po prostu cud, miód i orzeszki! :)

Skład produktu jest bardzo krótki, bo zawiera tylko białą glinkę, co możemy wyczytać w składzie dołączonym w postaci naklejki na paczuszce.  


Maseczka ta jest kolejną już, którą należy samemu wymieszać w odpowiednich proporcjach. Zatem z gęstością znowu będzie różnie, w zależności od ilości dodanej wody. Jednak im częściej stosuje się takie maski tym łatwiej jest zachować proporcje między proszkiem, a wodą. Dlatego teraz już mogę śmiało powiedzieć, że nie straszne mi są maseczki, które są w formie pyłku. A co więcej, jeśli znajdziemy już tę proporcję, to maseczki te są bardzo wydajne, no i cena też kusi:)



Podsumowując tę maseczkę chciałabym Wam przedstawić jej plusy i minusy. Zatem zaczynając od zalet to są to:
  • widoczne efekty przy jej regularnym (2-3 razy w tygodniu) stosowaniu. Zmiany potrądzikowe stają się mniej widoczne, skóra staje się jędrna, delikatne zmarszczki, zwłaszcza mimiczne stają się wygładzone, a skóra się uspokaja! 
  • niska cena,
  • naturalny i bardzo krótki skład,
  • brak efektu ściągniętej twarzy,
  • brak zapachu.
Wadami natomiast są:
  • informacje w postaci naklejki, które się niszczą pod wpływem używania,
  • nierównomierne wysychanie maski, w zależności od tego jaką grubość nałożymy,
  • czasochłonne zmywanie maski, ja jednak zanim nałożę maskę nakładam na twarz olej kokosowy, co powoduje, że twarz jest jeszcze dodatkowo nawilżona, a zmywanie łatwiejsze i wydaje mi się także, że efekt ściągniętej twarzy jest mniejszy:)
  • mała wydajność produktu, bo starczyła może na 10 aplikacji, jednak teraz już wiem jakie są odpowiednie proporcje maski,
  • problematyczne przechowywanie produktu- warto zainwestować w pojemniczek do przesypania pyłku.


Na poniższych zdjęciach będziecie mogły zobaczyć jak maseczka prezentuje się na twarzy i jak wygląda, gdy zasycha:)


Kochane, jeśli po przeczytaniu tego postu zastanawiacie się, czy warto kupić tę maskę to muszę przyznać, że warto! Nie dość, że cena jest baaaardzo zachwycająca to jeszcze działania maseczki są widoczne. Co więcej właśnie dzięki maseczkom w postaci proszku pokochałam maseczkowanie i staje się chwilą relaksu i przyjemności każdego dnia. I to właśnie dzięki systematycznemu stosowaniu masek, między innymi białych glinek, zielonych czy innych produktów, moja cera stała się o wiele lepsza, a problem trądziku powoli staje się wspomnieniem. Warto też pamiętać o odpowiednich produktach do pielęgnacji twarzy, o których pisałam >TUTAJ<. Dajcie koniecznie znać jakie są Wasze ulubione maski, gdyż ostatnio testuję ich naprawdę spore ilości! :) 

4 komentarze:

  1. ojeeeju miłam kiedyś coś z tej amrki, tez jakąś maseczkę i mi poparzyło twarz ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no coś Ty! u mnie nic takiego się nie stało! :)

      Usuń
  2. Nigdy nie miałam z tego typu maseczką do czynienia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz! :)