Kochane, dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją maseczki, którą wykorzystałam będąc jeszcze w Holandii. Zamówiłam ją w sklepie internetowym Puderek, nie czytając wcześniej żadnych recenzji o tym produkcie. Postanowiłam więc po jej zużyciu podzielić się swoim zdaniem na jej temat, gdyż zużywając całe opakowanie mogę powiedzieć coś więcej. Zatem jeśli jesteście ciekawe co sądzę o tym produkcie i czy go Wam polecam, to koniecznie zostańcie ze mną dalej! :)
Nie wiem jak Wy, ale ja ostatnio bardzo polubiłam rosyjskie kosmetyki, a zwłaszcza maseczki do twarzy. Dlatego podczas robienia zamówienia dorzuciłam tę maskę do koszyka, gdyż cena 4,90 za 75 gram nie jest kosmiczna, a gdyby produkt się nie sprawdził nie miałabym wyrzutów sumienia, że dużo na nią wydałam. Jednak bałam się tej maski, gdyż jest ona z tych, którą należy mieszać z wodą. Zatem ważne są proporcje! :)
Pierwsze o czym chciałabym napisać, to problem z opakowaniem, które niby było szczelne, ale nie do końca. Niestety, ale gdzieś musiał pojawić się malutki otworek, którym produkt się wysypywał. Mimo tego chyba najlepszym rozwiązaniem takich opakowań jest ich wymiana na jakiś zamykany słoiczek zaraz przy pierwszym użyciu. Ja akurat tego nie zrobiłam i troszkę się z nią męczyłam, gdyż cała kosmetyczka z maseczkami była w drobniutkim szarym pyłku.
Producent pisze, że kamczatska glinka to doskonały naturalny środek, który nadaje się do głębokiego oczyszczenia i delikatnej pielęgnacji skóry. Usuwa zanieczyszczenia z porów skóry, które znajdują się głęboko i na powierzchni skóry. Reguluje także pracę gruczołów łojowych, ściąga pory i tonizuje, a także sprzyja regeneracji i wyrównuje koloryt skóry. Co więcej zwiększa intensywność wchłaniania składników aktywnych produktów później aplikowanych.
Na etykiecie w języku polskim znajdują się potrzebne informacje, które mówią o działaniu maski, składzie, aplikacji i zaleceniach. Zatem wszystkie potrzebne dane są! :)
Jeśli chodzi o aplikację maseczki, to muszę powiedzieć, że jest różnie, dlaczego? Właśnie dlatego, że musimy sami ją wymieszać w proporcjach jakich chcemy. Zatem albo uzyskamy zbyt gęstą mazię, a w sumie pastę, albo płynne błotko. Ja jednak zdecydowanie bardziej wolę płynne błotko, do którego dodaję po trochę pyłku, aby uzyskać nieco bardziej zbitą konsystencję produktu. Nakładam ją na twarzy przy pomocy drewnianego patyczka, bądź też pędzelka do masek i czekam aż zastygnie. Czas aplikacji proponowany przez producenta to 10-15 minut, jednak przy grubszych warstwach czy gęstszej konsystencji czas ten się wydłuża. Zmywanie też jest zależne od gęstości produktu, zatem im rzadsza oraz cieńsza warstwa tym lepiej! A jeszcze lepiej się zmywa, jeśli przed nałożeniem maski zaaplikujemy na twarz odrobinę oleju, u mnie był to kokosowy :) Na zdjęciu poniżej będziecie mogły zobaczyć jak wygląda maseczka na twarzy, jednak zdecydowanie nie polecam aplikowania tak dużej ilości produktu, gdyż uczucie ściągnięcia twarzy jest gwarantowane!
Podsumowując tę maseczkę chciałabym Wam przedstawić jej plusy i minusy. Zatem zaczynając od zalet to są to:
- widoczne efekty przy jej regularnym (2-3 razy w tygodniu) stosowaniu. Zmiany potrądzikowe bardzo powoli znikają, skóra staje się oczyszczona, są mniej widoczne pory, zmniejsza się wydzielanie sebum, skóra jest bardziej ujędrniona i bardziej gładka, a cera nie przetłuszcza się nawet do dwóch dni!
- niska cena,
- naturalny i bardzo krótki skład,
- brak zapachu.
Wadami natomiast są:
- informacje w postaci naklejki, które się niszczą pod wpływem używania,
- nierównomierne wysychanie maski, w zależności od tego jaką grubość nałożymy,
- efekt ściągniętej twarzy, przy zbyt grubej warstwie maski,
- czasochłonne zmywanie maski, ja jednak zanim nałożę maskę nakładam na twarz olej kokosowy, co powoduje, że twarz jest jeszcze dodatkowo nawilżona, a zmywanie łatwiejsze i wydaje mi się także, że efekt ściągniętej twarzy jest mniejszy:)
- mała wydajność produktu, bo starczyła może na 5-8 aplikacji,
- samodzielne mieszanie produktu z wodą, co skutkuje uzyskaniem różnej konsystencji maski,
- problematyczne przechowywanie produktu.
Podsumowując działanie maseczki chciałabym Wam ją polecić, gdyż cena jest bardzo atrakcyjna! Dodatkowo widziałam poprawę stanu mojej cery, która była baaardzo zaniedbana (aż wstyd to mówić). Podczas regularnego stosowania tej maski zauważyłam, że moja strefa T nie przetłuszczała się tak mocno jak zawsze, a moje pory były oczyszczone. Jedyne czego nie zauważyłam to ściągnięcia porów oraz wybielenia zmian potrądzikowych. Mimo wszystko uważam, że produkt ten jest wart uwagi, zwłaszcza za taką cenę! Wiem, że są o wiele lepsze maseczki, której efekty są bardziej spektakularne, jednak i ta maska jest warta używania:) Zatem jeśli szukacie jakiejś taniej maski, która pomoże Wam w walce z trądzikiem i zanieczyszczeniami powierzchniowymi skóry, to wypróbujcie tej maski! :) Bo ja robiąc następne zakupy dorzucę ją do koszyka po raz kolejny:)
Dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia z rosyjskimi produktami i czy lubicie maseczki, które musicie same łączyć z wodą? Ja muszę powiedzieć, że początkowo obawiałam się takich produktów, jednak teraz nie są mi już tak straszne. Ważne jest, żeby dokładnie wszystko wymieszać i zachować umiar! :)
Osobiście wolę już gotowe maseczki :)
OdpowiedzUsuńmuszę przyznać, że ja też :) ale w przyszłości tych nie będę unikać :)
UsuńBardzo lubię glinki jednak z powodu braku czasu przeważnie sięgam po gotowe produkty :)
OdpowiedzUsuńgotowe produkty są wybawieniem w momencie, gdy brakuje nam czasu a chcemy zaserwować sobie jakąś maseczkę! :)
Usuń