DZIEGCIOWA MASKA OCZYSZCZAJĄCA DO TWARZY OD BANI AGAFII - MOJE WRAŻENIA

Kochane, tak jak Wam obiecałam pod ostatnim postem, przychodzę dzisiaj z recenzją maseczki do twarzy, którą ostatnio namiętnie testowałam. Wpis ten zapoczątkuje także nowy cykl, w którym chciałabym się z Wami dzielić moją opinią na temat danego produktu, który oczywiście przetestowałam. Ale wracając do tematu dzisiejszego wpisu, chciałabym wam opowiedzieć o dziegciowej maseczce oczyszczającej do twarzy od Bani Agafii, którą kupiłam w sklepie internetowym Puderek. Myślę, że zużywając całe opakowanie mogę się wypowiedzieć troszkę na jej temat nie tylko w związku z aplikacją, ale także efektami, które uzyskałam na skutek jej stosowania. Zatem jeśli jesteście zainteresowane mojej opinii to zapraszam Was serdecznie do dalszej lektury! :)





Myślę, że produkty od Bani Agafii używała już każda z nas, a przynajmniej o nich słyszała i wie, że charakteryzują się bardzo fajnym opakowaniem, z którego można wycisnąć ostatnią kropelkę produktu, co moim zdaniem jest zdecydowanie plusem tego produktu. Dodatkowo średnica otworu, którym wyciskamy produkt jest odpowiednia, a jego konsystencja gwarantuje, że się nie wydostanie go zbyt dużo, a zamykanie wilgotnymi rękoma nie sprawi nam problemu. Cena produktu za 100 ml wynosi 7,90. Wiem, że ceny tej maseczki są różne, ale z reguły wahają się w granicach 5-9 złotych.


Producent mówi, że dziegciowa maseczka do twarzy ma działanie oczyszczające i antyseptyczne, dodatkowo otwiera pory i oczyszcza je, przez co kontroluje pracę gruczołów łojowych. Co więcej usuwa podrażnienia, odżywia, ujędrnia skórę, a to wszystko powoduje, że skóra wygląda zdrowo i zadbanie. I muszę przyznać, że się z tym wszystkim zgadzam! Jedynie co, to nie odczuwam po niej nawilżenia, ale od tego mam inną maskę, którą także testuję:) Co ważne produkt nie posiada SLS, SLES, parabenów, pochodnych ropy naftowej, synstetycznych barwników oraz olejów mineralnych, a jego skład ma w 100% naturalne składniki! Zresztą możecie przekonać się o tym same:)

Skład INCI: Aqua, Dicaprylyl Ether, Butirospermum Parkii (Shea Butter), Organic Salvia Officinalis Leaf Extract (organiczny ekstrakt szałwi), Mel (ałtajski miód), Rapa Salt (sól rapa), Pix Liquida Betula (dziegieć brzozowy), Kaolin, Glyceryl Stearate, Organic Borago Officinalis Oil (organiczny olej ogórecznika), Cetearyl Alcohol, Sorbitane Stearate, Sodium Cetearyl Sulfate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citric Acid. 

Natomiast jeśli chodzi o składniki aktywne w maseczce są to:
  • dziegieć brzozowy to naturalny antyseptyk, który normalizuje wodno-tłuszczowy bilans skóry,
  • sól rapa otwiera pory i oczyszcza skórę,
  • ekstrakt organiczny szałwii i miód ałtajski mają działanie tonizujące skórę, podnoszą jej elastyczność. 



Dodatkowo maseczka zawiera potrzebne informacje tj. działanie, skład, sposób aplikacji i zalecenia producenta, które są w postaci naklejki. Niestety, ale po dłuższym stosowaniu, czy też położeniu na mokrym zlewie informacje te stają się mniej wyraźne, gdyż tusz się wymazuje, czy też nawet rozmazuje. Póki co to jest to jedyny minus w tej maseczce, ale to już chyba się przyczepiam za bardzo, co nie? :)



Jeśli chodzi o samą aplikację, to muszę przyznać, że nie miałam z nią żadnych problemów. Maseczka rozsmarowuje się bez problemów, dobrze zasycha na twarzy, a cera po niej jest cudowna! Czas trzymania na twarzy zależy od grubości nałożonego produktu, natomiast producent zaleca tylko 10 minut. I to właśnie po tym czasie można wyczuć efekt ściągniętej twarzy, ja jednak trzymam ją tak długo, aż mi wyschnie. Zmywanie jest troszkę problematyczne, jednak nie ma tragedii. Wystarczy gąbeczka z ciepłą wodą, którą delikatnie zmywamy całą maskę i pamiętajcie żeby nie trzeć zbyt mocno twarzy. Na zdjęciu poniżej będziecie mogły zobaczyć kolor maseczki nałożonej na moją twarz, a także jak wygląda gdy już troszkę przeschnie i zaczyna się robić skorupką. 


Podsumowując tę maseczkę chciałabym Wam przedstawić jej plusy i minusy. Zatem zaczynając od zalet to są to:
  • widoczne efekty przy jej regularnym (2-3 razy w tygodniu) stosowaniu. Zmiany potrądzikowe powoli znikają, wypryski stają się mniej widoczne, skóra staje się oczyszczona, są mniej widoczne pory, zmniejsza się wydzielanie sebum, skóra jest bardziej ujędrniona i bardziej gładka,
  • niska cena,
  • wygodne opakowanie,
  • dostępność produktu,
  • naturalny skład,
  • wydajność, ok 10-12 użyć,
  • przyjemny zapach.
Wadami natomiast są:
  • informacje w postaci naklejki, które się niszczą pod wpływem używania,
  • nierównomierne wysychanie maski, w zależności od tego jak ją nałożymy,
  • efekt ściągniętej twarzy,
  • czasochłonne zmywanie maski, ja jednak zanim nałożę maskę nakładam na twarz olej kokosowy, co powoduje, że twarz jest jeszcze dodatkowo nawilżona, a zmywanie łatwiejsze i wydaje mi się także, że efekt ściągniętej twarzy jest mniejszy:)



Na ostatnim zdjęciu możecie zobaczyć jakie efekty uzyskałam na mojej twarzy. A mianowicie, te wszystkie przebarwienia były jeszcze wypryskami, zanim używałam maseczki, teraz zostały tylko plamki o zmienionym kolorze, które z każdym używaniem stają się coraz mniej widoczne. Co więcej zauważyłam też, że moja cera przestała się tak przetłuszczać, zwłaszcza na czole. Natomiast nowo powstałe wypryski zdarzają się bardzo rzadko, a jeśli już to bardzo szybko się goją. Jeśli zapytałybyście mnie czy polecam tę maskę, to muszę powiedzieć, że zdecydowanie tak! Jest fenomenalna, za taką cenę i efekty, które uzyskałam. A nowa maseczka czeka już za mną w Polsce i nie mogę się doczekać aż znów ją nałożę na twarz! :)

Mam nadzieję, że nowy cykl wpisów Wam się spodoba i że przekonam Was do maseczek niekoniecznie w płachcie, ale tych tradycyjnych, które wydaje mi się, że powoli są zapominane. A przecież efekty jakie uzyskuje się nimi też są rewelacyjne, tylko trzeba znaleźć dobry produkt! :) Dajcie koniecznie znać jakie są Wasze ulubione maseczki i czy używałyście kiedyś masek od Bani Agafii:) 

22 komentarze:

  1. muszę w końcu wypróbować :) Zapraszam do komentowania i obserwowania: http://rebellious-anne.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie ją polecam! :) i pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Miałam ją i byłam zadowolona, chociaż moim zdecydowanym ulubieńcem jest wersja z glinką niebieska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ją też zamówiłam i już czeka na mnie w domu :)

      Usuń
  3. Uwielbiam te rosyjskie maseczki <3 Ja mam miiętowa z pieprzem równiez swietna.Wad na razie nie zauwazyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ostatnio też je polubiłam! :) A co do tej miętowej z pieprzem, to będę mieć ją na uwadze przy następnych zakupach :)

      Usuń
  4. Jestem bardzo zaskoczona tym produktem. super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja go uwielbiam! :) muszę przyznać, że używałam wiele maseczek, ale działanie tej jest rewelacyjne! :) Jest zdecydowanie moim faworytem :)

      Usuń
  5. Kusza mnie te wygodne opakowania ☺☺ ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie polecam! :) w przypadku, gdy produkt nie chce wyjść do końca można wykorzystać patyczek higieniczny, gdyż otwór pozwala na to :)

      Usuń
  6. Oj, jak ściaga skórę to chyba nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ściąganie jest przy grubej warstwie produktu, ale jeśli pod spód nałożysz olej na twarz, to efekt ściągnięcia jest prawie niewyczuwalny, a zmywanie o wiele łatwiejsze! :)

      Usuń
  7. a ja nadal ich nie próbowałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli będziesz miała okazję je wypróbować, to koniecznie polecam! :)

      Usuń
  8. muszę w końcu wypróbować jakąś maseczkę Agafii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tę zdecydowanie polecam jeśli zmagasz się z trądzikiem :)

      Usuń
  9. Słyszałam o niej wiele dobrego i chyba też się skuszę;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam już o tych maseczkach chyba 10 opinię i żałuję, że od razu nie kupiłam jednej z nich :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat kupiłam ją w ciemno :D dopiero później zaczęłam czytać opinie i jestem zadowolona, że ją mam! :)

      Usuń
  11. Rosyjskie kosmetyki są niby fajne, ale bałabym się używać ich na twarz, bo mam bardzo wrażliwą, naczynkową skórę. Na włosach ich produkty sprawdzają się super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wrażliwej cery nie mam i może dlatego nie zauważyłam żadnych niepokojących znaków :)

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz! :)