Kochane, na początku chciałabym Was przeprosić za ostatnie zamieszanie, które jest na moim blogu. Czasem po prostu dodaję sobie zdjęcia wcześniej, a tekst zostawiam na później. Jednak ostatnio brakuje mi czasu, gdyż w piątek się bronię! Kończę swoją historię na Politechnice Poznańskiej i zaczynam kolejny rozdział :D Jednak zanim do tej obrony dojdzie, to niestety muszę dużo się nalatać, bo papierkowej roboty jest ogrom! Ale nic, dzisiaj przychodzę do Was z recenzją maski do ciała. Jeśli jesteście zainteresowane moją opinią to koniecznie zapraszam do dalszej lektury! :)
Maskę kupiłam w internetowym sklepie Puderek, a zakupy, które w nim poczyniłam przedstawiłam Wam >TUTAJ<. Koszt takiej maski do ciała to ok 6,90/100 ml. Opakowanie nie różni się niczym od pozostałych produktów tej marki. Produkt ten jest rozgrzewającą maską do ciała, która ma zastosowanie antycellulitowe. Co więcej zadaniem tego kosmetyku jest usunięcie toksyn, przywrócenie jędrności, pobudzenie odnowy komórek oraz przywrócenie skórze miękkości i gładkości. Co więcej w składzie nie znajdziemy SLS, SLES, parabenów oraz pochodnych ropy naftowej, ani też syntetycznych barwników czy olejów mineralnych.
Składnikami aktywnymi są:
- Miód kwiatowy stanowi bogate źródło minerałów i witamin. Zapewnia odżywienie i nawilżenie skóry,
- Gorczyca ogrzewa i zwiększa przepływ krwi, normalizuje procesy metaboliczne w komórkach skóry,
- Cytryniec chiński bogaty jest w kwasy organiczne, ma silne działanie tonizujące,
- Organiczny ekstrakt czerwonego jałowca przywraca jędrność i elastyczność skóry,
- Kapsaicyna przyspiesza metabolizm komórkowy i przyspiesza spalanie tłuszczu.
Aplikacja produktu polega na naniesieniu odpowiedniej ilości produktu oraz wmasowaniu go okrężnymi ruchami na dane partie ciała, a następnie trzeba pozostawić go na ciele na około 10 minut. Następnie trzeba go spłukać ciepłą wodą. Tak więc i ja robiłam, jednak uczucia rozgrzewania nie doświadczyłam ani razy, a całą maskę wykorzystałam na 3 razy. Niestety, ale na więcej się nie dało. W moim przypadku aplikowałam ten produkt na uda, pośladki oraz boczki i brzuch.
Tym razem zacznę od wad, bo jest ich zdecydowanie więcej niż zalet:
- nie odczułam efektu rozgrzania,
- straszny zapach, który przeszkadzał mi w aplikowaniu produktu,
- nie widziałam żadnych zmian na ciele, nawet gładkości czy miękkości, którą obiecuje producent,
- opakowanie, które tym razem utrudniało mi aplikację tej maski, która jest nieco śliska, zatem wyciskanie z tubki tego produktu do łatwych nie należało,
- mało wydajny, gdyż wystarczył na 3 aplikacje.
Zaletami natomiast są:
- niska cena jak na taki produkt,
- naturalny skład.
I to by było na tyle. Maskę zużyłam, szału na mnie nie zrobiła, a na moim ciele nie zauważyłam chyba żadnych różnic po zastosowaniu tej maski. Niestety, ale dla mnie zapach był na tyle wstrętny, że zdecydowanie nie umilał aplikowania tego produktu już nie mówiąc o czekaniu tych 10 minut! Dlatego jeśli nie jest Wam szkoda tych kilku złotych to dorzućcie do koszyka, ale nie spodziewajcie się cudów i przygotujcie się na straszny zapach! Dla mnie ten produkt nie jest warty polecenia nawet za takie pieniądze! Ja nie jestem z niej zadowolona i raczej nie kupię jej już kolejny raz!
Nie słyszałam wcześniej o tej masce do ciała. :)
OdpowiedzUsuńja też zanim jej nie używałam nie słyszałam o niej :)
UsuńUwielbiam tą firmę, ale raczej stosuje maseczki do twarzy. Powodzenia na obronie :)
OdpowiedzUsuńhttp://luksusowezycie.pl/
ja też uwielbiam maseczki tej firmy, ale tylko te do twarzy! :D
UsuńTroszkę słabo wypadła :(
OdpowiedzUsuńno niestety :(
UsuńSzkoda, że się u ciebie nie sprawdziła, tej maski akurat nie miałam ale lubię produkty bani agafii :)
OdpowiedzUsuńja też lubię maski tej firmy, ale ta wybitnie mi nie podpasowała :D
Usuń